01 lutego 2013

Ensiferum - Unsung Heroes (2012)

www: ensiferum.com | facebook.com/ensiferum

W ramach krótkiego wstępu należałoby nieco wyjaśnić, co to za zespół. Otóż Ensiferum to fiński zespół folk metalowy, założony w 1995 roku.  Obecnie członkami zespołu są Petri Lindroos, Markus Toivonen, Sami Hinkka, Janne Parviainen oraz Emmi Silvennoinen.
Sama nazwa zepołu z łaciny oznacza "dzierżący miecz".

Unsung Heroes to szósty z kolei album zespołu, wydany 27 sierpnia 2012 nakładem Spinefarm Records zarówno w wersji standardowej, jak i limitowanej (wzbogaconej o utwór Bamboleo a także krążek DVD z dokumentem przedstawiającym proces nagrywania płyty).
Opis dotyczy standardowego wydania, gdyż takowego jestem właścicielem.

Zanim jednak przejdę do sedna - warto wspomnieć, że w lipcu zespół opublikował link przedstawiający powstawanie teledysku do In My Sword I Trust, który powstał we Wrocławiu przy udziale Grupy 13.


Na krążku znajdziemy 10 utworów, łączny czas trwania to ponad 61 minut, co moim zdaniem jest wynikiem dość imponującym, zważywszy na to, że większość współczesnych płyt trwa około 40 minut. Mimo tego, że płyta może wydawać się dość długa, gdy już się w nią wsłuchamy okaże się, że ta godzina umknęła nam niezwykle szybko i z całą stanowczością nie jest to czas zmarnowany. Zwłaszcza jeśli lubimy metal lub brzmienia skandynawskie.
W Unsung Heroes zakochałem się od pierwszego odtworzenia. Miłość ta trwa do tej pory.

Album otwiera niespełna dwuminutowy, instrumentalny Symbols, dobrze wprowadzając nas w klimaty skandynawskiego metalu. Kolejnym utworem jest wspomniamy przeze mnie wcześniej In My Sword I Trust z pokrzepiającym refrenem Rise my brothers, we are blessed by steel In my sword I trust!.


Kolejnymi nagraniami są tytułowy Unsung Hereoes a następnie Burning Leaves, z równie porywającym refrenem co w In My Sword I Trust. Po płonących liściach przychodzi czas na Celestial Bond, w którym po raz pierwszy na tej płycie usłyszymy młody, kobiecy głos. Głos ten należy do Emmi Silvennoinen, wokalistki należącej do zespołu od 2007 roku. Kontynuacją utworu jest (rodzielony przez Retribution Shall Be Mine) niesłychanie udany moim zdaniem, Star Queen (Celestial Bond Part II), przechodzący w dobry Pohjola by z kolei przeistoczyć się w spokojny Last Breath.
Ostatnim nagraniem jest długi, prawie siedemnasto-minutowy Passion Proof Power, który jest dobrym podsumowaniem albumu.

Jeżeli zaś chodzi o wydanie: album został wydany w standardowym jewel-casie wewnątrz której możemy znaleźć teksty wszystkich utworów a także zdjęcie zespołu. Mogłoby się zdawać, że to mała rzecz, właściwie standard jednak mimo to nadal cieszy.

Jedyna rzecz, na którą mógłbym narzekać to dość wysoka cena i ogólna "trudnodostępność" albumu w polskich sklepach. Koszt standardowego wydania to około 60 zł, za wydanie delux zmuszeni będziemy wydać o 20 zł więcej.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz