ocena: 8/10 |
---|
gatunek: | Biograficzny, Dramat |
---|---|
produkcja: | Japonia, Szwajcaria, USA, Nowa Zelandia |
reżyseria: | Roger Donaldson |
scenariusz: | Roger Donaldson |
"Prawdziwa historia" jak sam tytuł wskazuje... oparta jest na
faktach, a jej akcja rozgrywa się w 1967 roku. Głównym bohaterem jest
pochodzący z małej mieściny w Nowej Zelandii Burt Munro (Anthony
Hopkins), który przez około dwadzieścia pięć lat tak doskonalił swój
motocykl marki Indian Scout, aby muc „wyciągnąć” na nim największą
możliwą prędkość dla tego motocyklu. Niestety dokonać tego może jedynie
na legendarnym wyschniętym jeziorze koło Salt Lake City, w Bonneville. U
kresu życia, pragnie spełnić swe największe marzenie. W tym celu
wyrusza w długą podróż ze swojego krańca świata do USA. Po drodze
napotykając różne Przeciwności.
Ta „Prawdziwa Historia” jest typowym Filmem Drogi, który ma w sobie
dziwny czar. Trudno nie porównać filmu Rogera Donaldsona, do „Prostej
Historii” D. Lyncha, Główni bohaterowie pokonują Amerykę by spełnić
swoje marzenia po drodze napotykając na Ludzi bądź co bądź wyrozumiałych
i życzliwych. Kapitalna gra Anthonego Hopkinsa, który roztacza ten
dziwny czar i buduje atmosferę sprawia, że można zrozumieć że ludzie u
kresu swych dni pozostają nadal młodzi duchem, tylko ich ciało stawia
bariery wydawało by się nie do pokonania, które przy dużej sile ducha i
determinacji, można pokonać.
Główny bohater napotyka wiele trudności zanim dotrze na tor do
Bonneville . Bohater konsekwentnie, z niezmąconym optymizmem, na przekór
chorobie serca oraz przypadłościom wieku starczego oraz napotykanych
przeciwności, jedzie ku wyschniętemu jezioru, gdzie co roku odbywa się
festyn prędkości. W postawie bohatera w trakcie podróży nie zmienia się
nic. Sam bohater wpływa znacząco na otoczenie, bowiem niepozorny i
przygłuchawy staruszek nie orientujący się w realiach życia w USA
wzbudza współczucie ale i podziw. Burt przez własne doświadczenia i
próbę spełnienia marzenia wykazuje się dużą wyrozumiałością co daje sie
zauważyć gdy napotyka na swej drodze transwestytę czy też stęsknioną
wdowę, a nawet wiekowego Indianina. Łatwo także budzi podziw i
współczucie w oczach widza, szybko widz zaciska kciuki trzymając i
sympatyzując z przemiłym starszym panem, któremu zaczynamy życzyć jak
najlepiej. Burt bowiem jest człowiekiem co spełnia swe marzenia, nie
poddaje się przeciwnością losu poprzez działanie i otwartość, jakąś
naiwność i szczerość. wszystko to czyni z wielkim wdziękiem, urzekając i
oczarowując.
I jakoś z tego czaru otrząsnąć się nie potrafię, bo film mówi o
rzeczy prostej niby banalnej i przedstawiony jest także banalnie, a czy
to przez wyśmienitą kreację Anthonego Hopkinsa czy przez spokój i samo
podejście głównego bohatera- nie wiem.
Mimo że film miejscami nuży, potrafi też miejscami zaciekawić i nawet poczuć się jak na zawodach prędkości.
Podsumowując to naprawdę prawdziwa i prosta historia której każdy z nas potrzebuje i każdy z nas przeżywa każdego dnia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz