28 listopada 2013

Burger - recenzja gry mobilnej dla Windows Phone, iOS oraz Androida

Burger jest bezpłatną grą mobilną, przeznaczoną na telefony z systemami operacyjnymi Windows Phone, Android i iOS, należącą do dość popularnego gatunku, w którym gracz wciela się we właściciela punktu gastronomicznego a jego nadrzędnym celem jest obsługa klienta, a co jest również z tym bezpośrednio związane, zarabianie.

W grze znajdziemy trzy tryby rozgrywki, którymi są: kampania, tryb czasowy oraz tak zwany burger creator. Pierwszy z nich, tryb kariery wprowadza powoli gracza w tajniki rozgrywki, początkowo z małą ilością dostępnych składników, prostymi zamówieniami oraz niskim wymaganiom zarobków niezbędnych do pomyślnego ukończenia etapu, będziemy przygotowywać zamówienia dla klientów (na które składać będą się tytułowe burgery wraz z dodatkami typu napój, frytki itp.). Poszczególne etapy w trybie kariery trwają około minuty, czyli dość krótko, jednak do rozegrania jest… pełen kalendarzowy rok. Poziomów jest na tyle dużo, że poszczególne składniki wprowadzane są do oferty bardzo, bardzo wolno, przez co bardzo szybko może wydać się frustrujące i nużące, że gra nie wprowadza żadnych urozmaiceń.

Kolejną bolączką tytułu są wspomniane już wcześniej niskie wymagania stawiane przed graczem. Szkoda również, że naszym zadaniem jest wyłącznie nakładanie, przygotowanych już, składników w odpowiedniej kolejności. Ciekawym urozmaiceniem byłaby konieczność smażenia przez gracza steków i frytek, pilnowanie, aby nic się nie przypaliło. Twórcy tytułu jednak nie zdecydowali się na taki krok. Na to, że w Burger gramy właściwie bez cienia stresu i pośpiechu wpływa również to,  że zawsze przygotowujemy wyłącznie jedno zamówienie w danym czasie. Nigdy nie zdarza się, że na zamówienie czeka kilku klientów jednocześnie. Skoro jesteśmy już przy klientach - nie są oni widoczni. Gracz widzi jedynie składniki, przygotowywany przez siebie produkt oraz rzucane przez niewidzialnych konsumentów pieniądze. Nie przeczę, że rozgrywka może zaciekawić, jednak z uwagi na wady wymienione przed chwilą, tytuł bardzo szybko się nudzi.

Nieco inaczej jest w trybie czasowym, w którym w ręce gracza oddano wszystkie składniki i dodatki, a nadrzędnym celem nie jest zarobienie określonej kwoty, ale przetrwanie jak najdłużej. Za każde zrealizowane zamówienie otrzymujemy bonus czasowy, tym wyższy, im bardziej skomplikowane było. Jednakże nawet w tym trybie gra nie stanowi wyzwania, przez co również ten tryb zapewne szybko się znudzi (do dyspozycji mamy 12 składników, jeśli liczyć spód i górę bułki oddzielnie, oraz 6 dodatków, a tak jak wspomniałem wcześniej, naszym zadaniem jest wyłącznie układanie ich w określonej kolejności, nie musimy się martwić o nic poza tym).

Ostatni tryb, tak zwany burger creator jest miejscem, gdzie stworzymy burgera według własnej receptury a następnie zrobimy mu zdjęcie, aby móc się nim pochwalić przed znajomymi. Co prawda tryb ten nie wnosi absolutnie nic do rozgrywki, jednak miło, że oddano graczom możliwość stworzenia ich własnego zestawu i podzielenia się nim z innymi. Nie ukrywajmy, że jest to też dość dobry sposób promocji tytułu.

Zaletą gry Burger jest natomiast ładna grafika. Również do oprawy audio nie mam żadnych zarzutów. Nie mogę również nie wspomnieć o tym, że gra dostępna jest również w języku polskim, co jest bardzo miłym ukłonem do graczy z naszego kraju. Może jakość przekładu nie jest zbyt dobra (prawdopodobnie jest to tłumaczenie automatyczne), jednak samą obecność języka polskiego odbieram jako zaletę.

Czy warto zagrać w Burger? Spróbować można, jednak nie sądzę, żeby tytuł przykuł kogoś na dłużej niż kilka minut ciągłej rozgrywki. Całe szczęście twórcy nie zdecydowali się na wprowadzenie opłat za tytuł, gdyby tak się jednak kiedyś stało, w takim wypadku zmuszony byłbym odradzić pobieranie tej gry. Tymczasem można spróbować, jednak nie oczekujcie od tej gry, że was wciągnie, lub będzie jakimkolwiek wyzwaniem.






Pobierz grę Burger:


1 komentarz:

  1. Heh, klasyczna casualówka ;-) Mam kilka gier tego typu na telefonie i tablecie. W sam raz nadają się w chwilach, gdy mamy pięć minut do zabicia ;-)

    OdpowiedzUsuń