gatunek: Biografia , Dramat
produkcja: Włochy
reżyseria: Giacomo Battiato
scenariusz: Giacomo Battiato
Czym ten film był dla mnie, dla deisty nie uważającego się za
chrześcijanina poddanego apostazji ?, na pewno był wielka nauczką, był
czasem przemyśleń i refleksji. Pokory i zadumy.
|
Życie Jana Pawła Drugiego dopiero po jego śmierci stało się dla
wielu z nas cenne, a jego słowa zaczęły do nas docierać- zaczęliśmy je
rozumieć. Trudno pisać o białym pielgrzymie głoszącym miłość i ufność w
ludzi. Niezłomnie przemierzającym świat by odnowić obliczę ziemi, tej
ziemi.
Film ukazuje Papieża Jana Pawła II nie jako głowę Watykanu czy
kościoła powszechnego ale jako Karola Wojtyłę, jako człowieka-
otwartego i kochającego lecz przede wszystkim cierpiącego. Człowieka
zatroskanego globalną nienawiścią, pochylającego się nad każdym
człowiekiem. Niepytającego głodnego czy cierpiącego o wyznanie, rasę,
czy poglądy wyciągającego rękę ku potrzebującym. Nie bez powodu filmie
dużo uwagi oprócz samego papież Jana Pawła II poświecono św. Matce
Teresie z Calcuty. Zabieg ten miał najpewniej nie tylko pokazać jak
blisko nie tylko ideologicznie byli ze sobą czy też jak dużą rolę
odegrała sama Matka Teresa będąc ambasadorem Jana Pawła II tam gdzie on
nie mógł być ale przede wszystkim zestawienie to miało ukazać aspekty
czyniące z Karola Wojtyłę człowieka świętego. Cały film mówi o
cierpiącym Janie Pawle Drugim, który po roku 1981 stał się żywym
męczennikiem przyczyniając się znacząco do upadku komunizmu. Mimo
nieustannego cierpienia jakiego doświadczał wciąż był niezłomny i
wydawało by się, że największy ból sprawiało mu cierpienie innych.
Film ukazuje Papieża jako człowieka, który pomimo wszelkich
przeciwności i trudności zachowuje swój humor i stara się być młodym,
który wciąż pomimo wszystko jest pełen sił oraz nadziei w ludzkość.
Można powiedzieć, by że postać ta została wyidealizowana lecz nic
bardziej błędnego. Ukazano wiele cech mogących być uznane za negatywne
chociażby przedstawienie niezłomności poglądów podczas rozmowy z
Julia Rither czy ukazanie zwykłych ludzkich ułomności, czy w końcu też
sławne uciszanie tłumu podczas jednej z pielgrzymek gdzie papież unosił
się jak się wydaje gniewem gdyż to był ten moment gdy nie pozwolono mu
mówić, a głos jego nie docierał do nikogo. Zdaje się, że właśnie to było
dla niego najważniejsze- by móc głosić przez cały czas i w momencie
utraty zdolności mowy po tracheotomii pytał pełen rozczarowania cyt” co
wyście mi zrobili Totus Tus” mimo to chciał przemówić do wiernych mimo,
że choroba mu nie pozwalała. Gdy z wielkim trudem oraz cierpieniem
wypowiedział „bracia i siostry” ukazano wielką bezradność, bezradność,
która dopadła także człowieka tak wielkiego. Jednocześnie ukazała sie
wielka solidarność ze swym papieżem wszystkich wiernych solidarność nie
na miarę Polski czy Europy ale na miarę globalną dlatego właśnie łza
która pojawia się w tej scenie na twarzy Papieża jest niezwykle wymowna.
Inną sceną ukazującą wiele ważnych aspektów był moment, w którym
umierający papież wyrzekł słowa” pozwólcie mi odejść do domu ojca” i
reakcja ab. Stanisława Dziwisza. Ukazało to nieuchronnie zbliżający
się koniec bo gdy opada niezłomność i determinacja w człowieku będącym
tak silnym gdy sam pogodził się w końcu z takim wyrokiem swego Pana,
wszyscy obecni tam zrozumieli jak człowiek jest marny i mały wobec
Boga.
Samo ukazanie ab. Dziwisza jako przyjaciela było niezwykle udane .
Osobiście zmieniłem zdanie o tym człowieku i zrozumiałem, że nie tylko
Papież cierpiał ale wraz z nim cierpiał on jego wierny przyjaciel. Dość
znaczącą sceną było gdy Stanisław Dziwisz czynił sakrament ostatniego
namaszczenia zaraz po zamachu w 1981 r. Film bardzo dosłownie ukazał
moc cierpienia. Całe otoczenie ukazane zostało nad wyraz niezwykle
lekarz papieski czy nawet siostry polskiego zakonu wszyscy mocno
przeżywali chwile słabości Jana Pawła II.- a najpiękniejsze zdaje się
być to, że to wszystko działo się w rzeczywistości, a scenariusz napisało
samo życie. Czasem wydaje mi się, że jedynym człowiekiem, który na prawdę
zapłakał z całego serca za Papieżem był ab. Stanisław Dziwisz.
W filmie jest zawarty dość duży materiał z autentycznych zapisów
filmowych co więcej materiał ten bardzo dobrze zlewa się z materiałem
nakręconym na potrzeby filmu jedyną wadą techniczna filmu zdaje się być
polska wersja dubbingowa oraz miejscowa sztuczność gdy Piotr Adamczyk
widniał jak się zdaje na tle dużego ekranu przedstawiającego Akropol
czy Gdańsk lub Paryż winę za to ponosi chyba montażysta, bo sam Piotr
Adamczyk zagrał wprost kapitalnie mam tu na myśli dogłębne zrozumienie
roli i niesamowitą grę mimiką twarzy oraz gestami. Równie dobrze zagrał
Dariusz Kwaśnik jako ab Dziwisz oraz Michele Plasido jako doktor
Buzzonetti.
Dużo uznania wzbudza również wprost kapitalna charakteryzacja, która jest zaskakująco dobra i niezwykła.
Film jest obrazem niosącym niezwykle ważne wartości obrazem, który
pozwala zrozumieć słowa Jana Pawła Drugiego, który pozwala zrozumieć
choć w części samego Karola Wojtyłę. Film wgniótł mnie nieco w fotel na długo
po zakończeniu napisów końcowych zmusił do wielu głębokich przemyśleń jednocześnie zmuszając mnie do pochylenia czoła przed wielkością
myśli człowieka, który poświecił się dla swojej nadziei i wiary.
Nie wiem tylko czy to za sprawą filmu czy wielkości osoby, o której
on był lecz jak myślę przyczyną było wierne odwzorowanie cierpienia,
miłości, życia Jana Pawła II, który pozostał Karolem Wojtyłą
Świat składa sie z wielu okruchów, jak bochenek chleba każdego dnia
świat traci jeden z tych że okruszków ale gdy go traci to juz na zawsze
i bezpowrotnie, a w bochenku pozostaje tylko małe puste miejsce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz