13 marca 2013

Wesele (1972)

„Wesele” Stanisława Wyspiańskiego podobnie jak wiele innych sztandarowych dzieł polskiej literatury doczekało się filmowej adaptacji. Wykonania jej podjął się jeden z najbardziej znanych polskich reżyserów - Andrzej Wajda nazywany reżyserem „starej szkoły”. Czy udało mu się nakręcić adaptację, która oddaje charakter książkowego „Wesela”? Czy film jest w stanie zaciekawić innego odbiorcę niż uczniowie, którym nie chce się czytać lektury? Wreszcie. Jak spisali się aktorzy występujący w filmie? Na te pytania postaram się opowiedzieć w tej recenzji.

Filmowe „Wesele” rozpoczyna się sceną, która nie występuje w oryginalnym dziele Wyspiańskiego. Jest po podróż orszaku weselnego na przyjęcie. Po dotarciu do celu rozpoczyna się akcja właściwa będąca już zgodną z oryginalnym dziełem pisarza. Całość tejże akcji ma miejsce na weselu chłopskim, na którym bawią się zarówno chłopi jak i arystokracja, z której pochodzi pan młody. Akcja filmu oparta jest na trzech filarach: zabawie weselnej, rozmowach bohaterów i odwiedzinach „duchów”.

„Wesele” jest dziełem symbolicznym i obfitującym w ukryte znaczenia, co sprawia, że nie jest ono łatwe do zekranizowania. Andrzej Wajda jednak dobrze poradził sobie z  ekranizacją przedstawiając obecne w książce symbole w możliwie łatwy do zrozumienia sposób. Nie wyeliminowało to jednak sytuacji, w której z powodu chwili rozkojarzenia umyka nam to, co w tym filmie jest najważniejsze. Ponadto nie wszystkie symbole są zrozumiałe dla przeciętnego odbiorcy, który nie ukończył filologii polskiej. Nie ma co ukrywać, że nie jest to film dla każdego. Przeciętny odbiorca w czasie seansu wynudzi się jak nigdy dotąd.

Na uwagę zasługuje obsada, która jak na polskie standardy jest gwiazdorska. W filmie wystąpili między innymi: Daniel Olbrychski, Marek Perepeczko, Franciszek Pieczka i Czesław Niemen, który nadał niesamowity charakter postaci Chochoła, któremu podłożył głos. Generalizując. Aktorzy spisali się bardzo dobrze nadając wiarygodności bohaterom.

Podsumowując. „Wesele” jest filmem trudnym do zrozumienia i nie zawierającym zapierających dech w piersiach scen akcji, przez co nie jest on w stanie zaciekawić zwykłego widza, któremu wyda się zwyczajnie nudny. Jednak docenić należy starania ekipy filmowej, która wiernie przedstawiła historię znaną z dzieła Wyspiańskiego. Osobiście uważam film za przeciętny lecz jest to bardziej spowodowane niechęcią wobec materiału źródłowego niż błędami ekipy filmowej, która spisała się naprawdę dobrze.

Ocena: 4/10
           
            

1 komentarz:

  1. Anonimowy3/4/13 21:38

    matko jedyna... recenzja godna pierwowzoru literackiego :DDD

    OdpowiedzUsuń