05 kwietnia 2013

Witchcraft - Legend (2012) - recenzja płyty


Witchcraft to szwedzka grupa hard rockowa (przez wielu zaliczana do przedstawicieli doom metalu), założona w 2000 roku przez Magnusa Pelandera jako hołd zespołowi Pentagram B. Lieblinga i R. Erickson. Obecnie członkami zespołu są: Magnus Pelander, Ola Henriksson, Simon Solomon, Tom Jondelius oraz Oscar Johansson. Grupa wydała do tej pory cztery albumy studyjne: Witchcraft (2004), Firewood (2005), The Alchemist (2007) i Legend (2012).

Legend wydano 25 wrześnie 2012 roku, nakładem Nuclear Blast Records, singlem promującym album był It's Not Because of You (wydany 30 lipca przez Soundcloud oraz zaprezentowany na oficjalnym facebookowym profilu grupy).

Cały album składa się łącznie z dziesięciu utworów, trwających w sumie prawie 57 minut a więc jest dość "pełny". Całe szczęście, na płycie nie ma tzw. zapełniaczy, wszystkie utwory utrzymują równy, wysoki poziom, płyta podczas słuchania nie nudzi się, wręcz przeciwnie, wydaje się być nawet zbyt krótka. Wszystko to za sprawą fantastycznego, mocno charakterystycznego wokalu Pelendera. Warto wspomnieć, że od tego albumu Magnus skupił się wyłącznie na wokalu, a nie tak jak wcześniej, na wokalu i gitarze. Wyszło to moim zdaniem na dobre całej grupie. Oprócz wspomnianego wcześniej wokalu, tym, co nie pozwala oderwać się od słuchania Legend są bardzo dobre linie melodyczne, idealnie współgrające z tekstami, tworzące razem perfekcyjną całość.


Pomimo tego, że tak jak wspomniałem nieco wcześniej, utwory są na równie wysokim poziomie, nie przeszkodziło mi w wyborze dwóch ulubionych. Jest to singiel - It's Not Because of You oraz najdłuższy z całego albumu, bo trwający aż ponad dwanaście minut, Dead End. Do tej pory nie mogę wyjść z podziwu, jak tak z pozoru prosty utwór potrafi zachwycić.

Jeśli chodzi o wydanie, Legend zostało wypuszczone na rynek w postaci podwójnego winyla oraz pojedynczej płyty CD w kartonowym digipacku. Opakowanie mimo użytego materiału, sprawia wrażenie solidnego, a grafika na okładce jest wypukła, co sprawia dobre wrażenie. Wewnątrz opakowania znajdziemy reklamę Nuclear Blast a także booklet. Niestety w książeczce nie znajdziemy tekstów (również w Internecie będzie z tym problem), jedynie fotografie przedstawiające członków zespołu. Problemem może być też stosunkowo wysoka, jak na realia Polski, cena albumu, jednak mimo to album jest bardzo udany. Najlepiej o tym może świadczyć stały i znaczny wzrost ilości fanów zespołu po wydaniu płyty. Poniższy zrzut ekranu przedstawia ilość scrobbli przez użytkowników last.fm na którym możemy łatwo zaobserwować to zjawisko.

W każdym razie, płyta jest zdecydowanie warta uwagi a Legend może okazać się Czarny Albumem dla Witchcrafta. Polecam każdemu fanowi mocniejszego brzmienia.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz